Larraín w swoim filmie bardzo zgrabnie łączy wiele gatunków prezentując nam kino wysmakowane pod względem formy. To produkcja polityczno-społeczna oblana sosem satyry, czarnej komedii, a także grozy. 7
Pablo Larraín, czyli chilijski reżyser serwujący widzom na świecie wielokrotnie kino polityczno-społeczne, tym razem w sposób niezwykle autorski zabawił się formą i dał nam Hrabiego - satyryczną opowieść o chilijskim dyktatorze i generale, Augusto Pinochecie.
Hrabia to historia 250 letniego dyktatora, który w filmie przybiera personalia - Claude Pinoche. Jak się okazuje jest on wampirem, któremu znudziła się już władza, dlatego też upozorował swoją śmierć i wyjechał na odległą farmę, gdzie można dotrzeć tylko łodzią! Otoczony przez rodzinę i wydawać by się mogło wiernego kamerdynera próbuje odpierać ataki najbliższych, którzy pragną przejąć jego ogromny majątek oraz wpływy. W tym celu jedna z córek zatrudnia zakonnicę Carmen, która dodatkowo dostaje zadanie dokonania na Pinoche egzorcyzmów oraz zabicia go. Pojawienie się młodej kobiety na farmie wampira sprawia, że ten ponownie odnajduje sens życia.
Pablo Larraín w swoim filmie bardzo zgrabnie łączy wiele gatunków prezentując nam kino wysmakowane pod względem formy. To produkcja polityczno-społeczna oblana sosem satyry, czarnej komedii, a także grozy (bądź co bądź mówimy nadal o kinie wampirycznym). Dzięki tym zabiegom chilijski filmowiec mógł bez zahamowań opowiedzieć o dyktaturze Augusto Pinocheta w sposób ironiczny i niekiedy wręcz zabawny, oddając przy tym samym złożoność tej postaci w historii Chile. Augusto Pinochet do dzisiaj dzieli chilijskie społeczeństwo, które ma go za zbrodniarza i bohatera jednocześnie. Główna gwiazda tego filmu, czyli wampir Claude Pinoche to cierpiący potwór, który nie może znaleźć spokoju.
Forma czarno-białego filmu będącego czarną komedią grozy o wampirze pomogła tym samym Larraínowi w realizacji tytułu intrygującego. W przypadku tradycyjnego filmu historycznego lub biograficznego, taka sztuka byłaby ciężka do osiągnięcia, ponieważ Larraín musiałby się opowiedzieć dosłownie po jednej ze stron. Zamiast tego Hrabia jest krytycznym spojrzeniem na rządy dyktatora - ocenia, ale jednocześnie chce pokazać go z ludzkiej strony.
Abstrahując już od całej politycznej otoczki filmu, Hrabia pod względem czysto filmowym wydaje się być perełką w filmografii Larraína. Wysmakowane i niesamowicie oświetlone kadry przywodzą na myśl klasykę gatunku i wydają się być prawdziwym hołdem dla gatunku grozy. Zresztą i tej w samym filmie nie brakuje. Wampiryczne ataki z wycinaniem serca robią wrażenie, a sama otoczka związana z wampirzą dietą przeraża i bawi jednocześnie. Hrabia łączy ze sobą świetnie elementy fantastyki z rzeczywistością, gdzie przemyca co jakiś czas historyczne aluzje do świata przedstawionego na ekranie. Prawdziwą perłą jest przybycie Margaret Thatcher.
Hrabia to przykład kina na wskroś autorskiego, które nie podejdzie każdemu widzowi. To coś świeżego i po prostu fajnego w kontekście kina historycznego czy społecznego. Uczynienie z chilijskiego dyktatora 250 letniego wampira ze stanami depresyjnymi okazało się ciekawym i udanym eksperymentem. Oby więcej tego typu intrygujących projektów!